Pod wczorajszym moim wpisem pojawiły się komentarze, z których wyziera niechęć do mojego projektu pisania o geotermii w sposób możliwie najprostszy. Komentujący piszą o jakichś szczegółach poznanych w czasie studiów, ale to czego się nauczyli dziś jest już zwietrzałe i nie wiedzą czy umieliby się posługiwać narzędziem (THEERME). Pan CYPRA mruga nie tylko do mnie komentarzami. Nikt nie pisze o przedstawionym wczoraj postulacie do geologów o wykonywanie map miąższości kopaliny. Czy jest to sensowne, czy nie. Takie dane będą wykorzystywane w moich dalszych notkach. Bez nich wszystko będzie w chmurze.
Powtarzam: Chcę w tej serii przedstawić sposób myślenia i robienia analiz dostępny dla ludzi, którzy myślą jako osoby prywatne lub jako samorządowcy o wybudowaniu zakładu geotermalnego u siebie. Czy takie osoby nie powinny się zapoznać z fragmentami danych rzeczywistych, na podstawie których mogą sami coś sobie pokombinować w głowie, na papierze lub w komputerze, by zrozumieć co jest sercem istniejących już zakładów. Moim zdaniem serce geotermii bije pod ziemią. Najważniejszym zadaniem przyrodnika i użytkownika jest zrozumienie tego co tam się dzieje. Ciepłownie niezależnie od źródła pozyskania ciepła działają podobnie, przejmują ciepło obiegu źródła i przekazują je zamkniętemu obiegowi kierowanemu do użytkowników. Główne różnice dotyczą wymienników ciepła, ale to sprawa techniczna nie związana z naszą kardiologią. Mamy także trochę dokumentów z zawału serca w Stargardzie.
Kolega TRAMMER - BLOGERSKA TŁUSZCZA zaleca mi ostrożność w pokazywaniu średnich z obliczeń porowatości regionalnej dla skał różnego wieku. Kto na podstawie średnich regionalnych projektuje zakład geotermalny? Bloger sugeruje, że powinnam podać także przedziały ufności. Podawanie takich informacji czynią przekaz mniej czytelnym, a często zniechęcają do własnych przemyśleń. Z moich średnich jasno wynika, w jakich utworach należy się spodziewać poziomów o dużej pojemności. Poziom liasu został podsumowany wstępnie dla geotermii w 1985 roku, a dane z późniejszych wierceń oraz dane eksploatacyjne z Pyrzyc potwierdzają ten wybór oparty na tak niepewnych danych. Rysunek dodany przeze mnie później, z powodu braku źródła jego pozyskania, bardziej przekonuje kolegę TRAMMERA, bo pokazuje jak wielki jest rozrzut danych. Nic to, że jest to zbiór wszystkich danych o porowatości malejącej z głębokością (kompakcja z szumami wywołanymi wymieszaniem danych ze skał zróżnicowanych litologicznie). W geologii kopalin płynnych musi się zawsze szukać kontrastów. Im większa różnica w porowatyości warstwy zbiornikowej od poziomów leżących nad nią i pod nią, tym lepiej. W zbiorze wszystkich danych, nawet z wymyślną statystyką tego się nie da odkryć. To musi się wydzielić i wtedy robić statystyki dla każdej z tych populacji. Poszukiwaczy naftowych interesują dane, które znajdują się po prawej stronie zielonej linii. Reszta danych dokumentuje to, że górotwór może przetrzymać okresowo złoża węglowodorów. W strefie tej, zgodnie z postulatami statystyki, może być większy odsetek błędnych danych.
Jeśli widzą Państwo sens kontynuowania mojego autorskiego wywodu proszę o informacje. Serię będę kontynuowała nawet dla kilku osób, które się do mnie zgłoszą. Będę się opierała na danych rzeczywistych dotyczących podstawowych parametrów złożowych (tu były miąższość i porowarość w otworach wykonanych dla Ciepłowni Pyrzyce) abyśmy wspólnie mogli zdemaskować i zrozumieć podziemie, które jest dla nas niewidoczne.
Proszę Redakcję Działu Energetyka, Chemia, Paliwa http://www.salon24.pl/kategoria/4,gospodarka
oraz czytelników mojego bloga o informację tu lub na PW, czy mnie rozumiecie
oraz czy mam kontynuować pisanie notek na temat geotermii.
Przypomiam w swoim działaniu na tym blogu twórcę (też Józefa) filmu animowanego p.t. "Jak działa jamniczek". On także robił filmy własną metodą ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=r16GL3N4PdM
Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie.
Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości